Maria Ożóg z córką Stanisławą, ok. 1931 r.

Bohaterka niniejszej biografii to ofiara niemieckich zbrodni. W czasie II wojny światowej niosła pomoc ukrywającym się Żydom za co została zamordowana.

Urodziła się w Głogowie 16 listopada 1902 r. jako córka Zofii i Andrzeja Matejskich. Miała jeszcze rodzeństwo, braci Jana, Józefa i Franciszka oraz siostrę Eleonorę. Jej ojciec był cenionym głogowskim murarzem, który ze swojej pracy zdołał zapewnić utrzymanie całej rodzinie. Przyszłość Marii wydawała się bardzo przewidywalna, wyjdzie się za mąż, urodzi dzieci, zajmie się ich wychowywaniem. Gdy w 1924 r. brała ślub z Janem Ożogiem nie wiedziała, że los okaże się dla niej niezwykle okrutny.

Maria Ożóg była osobą głęboko religijną. Nie tak, jak ci, którzy wiarę swą demonstrują na pokaz. Wiedziała, że obowiązkiem dobrego chrześcijanina jest nieść pomoc potrzebującym i zasadę tę stosowała w swoim życiu. Wraz z mężem mieszkała przy ulicy Rzeszowskiej, a pamiętający ją sąsiedzi twierdzili, że była osobą o bardzo czułym sercu. Wkrótce po ich ślubie na świat przyszły córki, Janina (ur. 1925 r.) i Stanisława (ur. 1930 r.), jednak Maria Ożóg nie zaznała zbyt długo szczęścia rodzinnego. Jej mąż opuścił ją zabierając ze sobą obie córki. Było to osobistą tragedią Marii.

Przyjęła jednak swój krzyż z godnością. Nie załamała się, nadal żyła kierując się zasadami wpojonymi jej jeszcze przez rodziców. Spokojne, acz pełne tęsknoty za dziećmi życie przerwała nagle wojna, która w sposób niezwykle brutalny wkroczyła do Głogowa. Najbardziej poszkodowaną przez wojnę częścią społeczeństwa byli oczywiście Żydzi. Maria Ożóg znała wielu z nich, z żydowskimi dziećmi chodziła do szkoły, robiła zakupy w żydowskich sklepikach, nie sposób aby mieszkające w jednym miasteczku dwie społeczności, katolicka i izraelicka, żyły w izolacji. Dlatego Maria współczuła im ich ciężkiej doli.

Dowód Marii Ożóg wystawiony przez głogowski magistratfot. Dowód Marii Ożóg wystawiony przez głogowski magistrat

Prawdopodobnie właśnie jej postawa spowodowała, że zwrócił się do niej o pomoc pewien młodzieniec, Władysław Piechowski. Otóż postanowił on ocalić przed zagładą piękną Żydówkę, w której był zakochany, Annę Birnfeld. Chodziło o znalezienie dla niej i dla jej rodziców kryjówki. Maria nie odmówiła, Anna została ukryta w Wysokiej, natomiast jej rodzice znaleźli schronienie u małżeństwa Samojednych, którzy mieszkali w Głogowie przy ulicy Polnej. Maria nie tylko pomogła w znalezieniu odpowiednich kryjówek, ale dodatkowo zaopatrywała ukrywających się w żywność. Dzięki temu Birnfeldowie przetrwali likwidację głogowskiego getta.

Niestety, kilka miesięcy później Anna Birnfeld, zresztą całkiem przypadkowo, została pojmana przez niemieckich żandarmów. Torturowana, przed śmiercią ujawniła nazwiska Piechowskiego i Ożogowej. Była sobota, 13 lutego 1943 r., Niemcy zaczęli dobijać się do domu Marii. Nikt nie otwierał, lecz ktoś powiedział, że o tej porze jest ona zazwyczaj w kościele. Wówczas udali się pod głogowską świątynię. Akurat skończyła się msza, więc żandarmi legitymowali każdego wychodzącego z kościoła. W ten sposób Maria Ożóg została aresztowana. Wkrótce w niemieckie ręce wpadł także Władysław Piechowski mieszkający przy ulicy Mickiewicza.

Oboje zostali wywiezieni na posterunek żandarmerii do Łańcuta. Przesłuchaniu połączonego z torturami poddał ich Józef Kokot, z pochodzenia Czech, volksdeutsch, „wsławiony” mordem dokonanym później na rodzinie Ulmów z Markowej. Po brutalnym przesłuchaniu Maria i Władysław zostali wyprowadzeni przed łańcucki cmentarz. Sami musieli wykopać sobie grób pod ogrodzeniem. Rozstrzelani, zostali pochowani razem przez miejscowego grabarza. W chwili śmierci Maria Ożóg miała 40, a Władysław Piechowski 32 lata. Zostali zamordowani za to, że pomagali Żydom.

Dzisiaj łańcucki cmentarz rozrósł się i ich wspólny grób znajduje się w jego samym środku. Młodsza córka Marii Ożóg, Stanisława Matejska, wiele lat po wojnie ufundowała swojej matce pomnik. Wtedy nie wiedziała jeszcze, że wraz z nią spoczywa tam Piechowski, dlatego na grobie znajduje się inskrypcja mówiąca tylko o Marii. Pani Stanisława przez wiele lat pracowała jako prezes GS w Głogowie Małopolskim. Oderwanie jej od matki we wczesnym dzieciństwie spowodowało, że nie pamiętała jej dobrze, dlatego często rozmawiała z różnymi osobami, które ją znały. Wszyscy wspominali ją bardzo dobrze. Maria Ożóg stała się dla niej osobą, na której wzorowała się przez całe późniejsze życie.

Pamięć o Marii Ożóg nie zaginęła. Pośmiertnie przyznano jej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W lutym 2010 r. z rąk prezydentowej Marii Kaczyńskiej odebrała go Stanisława Matejska.