Ks. Maurycy Turkowski

Maurycy Turkowski urodził się 12 września 1873 r. w Głogowie, jako syn Jana i Karoliny z domu Pado, zamieszkałych przy dzisiejszej ul. Mickiewicza, a wtedy Wysockiej. Ojciec jego zajmował się murarstwem, a w miesiącach zimowych stolarstwem. Matka była siostrą Antoniego Pado, profesora gimnazjalnego w Drohobyczu. Maurycy był jednym z ośmiorga dzieci, miał trzech braci i cztery siostry. Ta niezbyt zamożna, wielodzietna rodzina zajmowała w domu jedną izbę. Wieczory spędzano przy świetle lampy naftowej, którą po głogowsku nazywano gajzlem. Od niej to całą ulicę określano Gajsiorkami, co miało negatywny wydźwięk. Później Maurycy tłumaczył rodzicom, że nie powinni się z tego powodu obrażać, wręcz przeciwnie, mogą być dumni, że byli wśród tych mieszkańców Głogowa, którzy zaczęli używać lampy naftowej jako pierwsi.

Ambicją rodziców było dać swoim dzieciom jak najlepsze wykształcenie. Matka zaprowadziła Maurycego do szkoły powszechnej w Głogowie już w wieku 6 lat. Jednak zdaniem ówczesnego kierownika, Rudolfa Menerki, był on jeszcze za mały, aby chodzić do szkoły. Edukację rozpoczął więc dopiero rok później. Był zdolnym uczniem często nagradzanym oceną celującą, po głogowsku „celijący”. Nie przysparzał rodzicom kłopotów, ale zdarzały mu się małe wybryki. Tak mi się podobali ułani w czakach – pisał we wspomnieniach – na koniu, z lancami i chorągiewkami, że gdy jechali po ulicy Wysockiej na manewry (mówiło się „maniebry”) pobiegłem za wojskiem w pola i lasy, aby się przypatrzeć. Wojskowe manewry tak spodobały się małemu Maurycemu, że odtąd przez kolejne dwa tygodnie towarzyszył żołnierzom. Któregoś dnia dostrzegł go kierownik szkoły i posłał po matkę z pytaniem, dlaczego nie chodzi do szkoły. Jak twierdził Maurycy, swoje wagary, opłacił później wielkim wstydem.

Po zakończeniu edukacji na poziomie klasy trzeciej szkoły powszechnej Maurycy kontynuował naukę w czwartej klasie już w Rzeszowie, gdyż głogowska szkoła ówcześnie nie kształciła wyżej. Mieszkał na stancji w jednym pokoju razem z kilkoma innymi uczniami. Z domu od rodziców otrzymywał prowiant – chleb, masło, ser, mleko – wszystko to było przesyłane w worku razem z bielizną do zmiany na cały tydzień. Starannie przez matkę spakowane worki dostarczali Żydzi z Głogowa podróżujący do Rzeszowa w swoich interesach. Bywało że w niedzielę skoro świt udawał się pieszo 13 kilometrów do Głogowa, aby spotkać się z rodzicami i rodzeństwem. Po obfitym wspólnym obiedzie wracał pieszo z powrotem do Rzeszowa, żeby wieczorem dotrzeć do stancji. Po skończeniu czwartej klasy w szkole na Bernardynce, w roku 1884 został przyjęty do gimnazjum. O skierowanie do szkoły średniej swego siostrzeńca zabiegał jego wuj i zarazem ojciec chrzestny, Antoni Pado. Wcześnie dostrzegł on talenty Maurycego i nakłaniając do dalszej nauki pokrywał nawet koszty jego utrzymania w Rzeszowie oraz opłaty za naukę w gimnazjum.

Maurycy Turkowski gimnazjum ukończył egzaminem dojrzałości w 1892 r. po czym wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Po 4-letnich studiach teologicznych, 15 lipca 1896 r. otrzymał w katedrze przemyskiej święcenia kapłańskie. Na pierwszą placówkę duszpasterską został skierowany przez władze diecezjalne do Gniewczyny, w kolejnych latach objął stanowisko wikariusza i katechety w Samborze i Sanoku. W 1908 r. uzyskał stopień doktora teologii, a następnie po zdaniu odpowiedniego egzaminu kwalifikacyjnego, stopień profesora. W tym samym roku objął stanowisko katechety w gimnazjum w Rzeszowie i piastował je przez kolejne 23 lata. Pracę nad wychowaniem młodzieży ks. Maurycy Turkowski przekładał ponad wszystko i był jej oddany całym sercem. W trudnych czasach zaboru austriackiego, a następnie długim wyczekiwaniu na odrodzenie niepodległej ojczyzny, prezentował zawsze wzorową postawę skierowaną przede wszystkim, na działalność społeczną oraz wychowanie dzieci i młodzieży w duchu patriotycznym. Taka postawa zdobyła mu szacunek i niemały autorytet wśród mieszkańców Głogowa i Rzeszowa.

 

Zdjeciefot. Bracia Turkowscy, od lewej Antoni, Karol, ks. Maurycy, Paweł

Ksiądz Maurycy Turkowski, był niezwykle uzdolniony językowo, całe życie uczył się i pogłębiał znajomość kilkunastu języków, co stanowiło jego ulubione hobby. Swój talent językowy wykorzystywał w częstych podróżach po Europie.

Z dniem 17 września 1931 r. ks. Maurycy Turkowski został przeniesiony w stan spoczynku z zaliczeniem 38 lat pracy nauczycielskiej. Z chwilą przejścia na emeryturę nie porzucił całkowicie pracy katechetycznej i duszpasterskiej. Zamieszkał we Lwowie i tam w dalszym ciągu oddawał się posłudze kapłańskiej. Po wojnie, w czerwcu 1946 r., w jednym z ostatnich transportów kolejowych przewożących repatriantów opuścił Lwów i przyjechał do Krakowa. Mimo już podeszłego wieku i pogarszającego się stanu zdrowia, poruszając się na wózku inwalidzkim, w dalszym ciągu odprawiał domowe msze.

Ksiądz prof. dr Maurycy Turkowski zmarł po prawie 8-letniej ciężkiej chorobie, dnia 9 sierpnia 1962 r. w Krakowie, w 90. roku życia i 66. roku kapłaństwa. Pochowany został w grobowcu rodzinnym, na cmentarzu w Głogowie Małopolskim dnia 11 sierpnia 1962 r. W 2000 r. Rada Miejska nazwała jego imieniem jedną z głogowskich ulic.

Monika Piekło